piątek, 24 lutego 2012

pier*** to, biegnij !

"fałszywe mordy ,które były ze mną,
dziś ich uprzejmość jest dla mnie obelgą"
PIH


tyle mam do powiedzenia na temat tego wszechstronnego plotkowania w klasie. Kur*a no, to szkoła policealna a nie gimnazjum, bez przesady, nie zachowujcie się jak dzieci i przestańcie kłapać dziobem i wymyślać własne historie na temat innych osób.

w domciu jestem :) wybrałam się na weekend, dopiero 3 tygodnie mieszkam w mieście, a wydaje się jakby to były lata :D  wygoda, wszędzie blisko, no i błogie lenistwo dopada mnie nawet gdy przekręcam się na drugi bok gdy śpię. Tu na wsi , trzeba wstać i masz określone obowiązki, a tam? jesz, sprzątasz i sie nudzisz. MIŁO :)

wtorek, 21 lutego 2012

zmiana adresu

okazuje się, że nie łatwo przemienić taki pokój na stylowy. posiadam w nim bowiem wielgachne monstrum (czytaj: regał na całą ścianę) , wielkie to i brzydkie, jeszcze z czasów prl-u. Pozbyć się nie pozbędę, bo 13 lat stoi a właściciel zabronił tego dotykać.. jak mam to przemienić ? 
strasznie się opuściłam, wiem.. jedynym plusem jest to, że przystanek dalej od miejsca mego pomieszkiwania, znajduje się publiczna biblioteka z czytelnią internetowa. Limit na jeden dzień to godzina, z czego w środę i czwartek zamknięta całkowicie. czasem w studium zasiadam do kompa, ale naprawdę, dość rzadko. Musze nadrobić zaległości na moich ulubionych blogach, a jest ich niemało. Brak internetu, komputera oraz tv w domu ma chyba tylko jeden plus, zaczęłam się uczyć i więcej wychodzić do ludzi. Wczorajsza domówka u mnie przerodziła się w dzisiejszy ból głowy. Dodatkowo oblany po raz drugi egzamin na prawko.. kochany WORDzie, apeluję abyś był łaskawy dla mnie i abym za trzecim podejściem zdała. W tym tygodniu czeka mnie składanie cv do jednego z fast foodów (nie, nie do tego gdzie mówią 'panie kierowniku) ale równie popularny, położony przy pięknym parku, którego czeka półtoraroczny remont. Wzdłuż rzeki płynącej przez nasze miasto odkryłam bardzo ładną trasę do biegania, niech tylko będzie cieplej :)

niedziela, 12 lutego 2012

praca, urządzanie mieszkania etc.

jak w tytule, nic nowego . załapałam sie do pracy dorywczej na 3 dni, jeden z 'naszych' supermarketów miał zapotrzebowanie na pracowników do rozkładania towarów itp. czemu by nie? zawsze te kilka złotych więcej w kieszeni :)
będę urządzać mieszkanie, chyba coś w starym stylu, lata '30 lub '60. myślę że gdy juz go urządzę wstawię kila zdjęć :) 
zaniedbam bloga bo na razie nie będę miała internetu tam, nie wiem do kiedy. może w studium przysiądę i napiszę coś . 
czeka mnie jeszcze szukanie pracy.. pisanie cv.. miłooooooo

wtorek, 7 lutego 2012

przeprowadzka

od 6 lat uczę się w L. i przez te 6 lat dojeżdżałam do miasta. teraz gdy zostało mi pół roku nauki mama wpadła na świetny pomysł abym wynajęła stancję. tak wiec pomimo kłopotu z właścicielem (urządził sobie licytacje)  przeprowadzam się do mieszkania w samym centrum :) koleżanka znając moją miłość do imprez obawia się o moją frekwencje w studium, oraz o moją wątrobę i portfel :D 
ale mając plan pracować popołudniami i weekendami to wątpię, że te moje wypady będą tak częste jak kiedyś. potrzebuje pieniędzy, szczególnie ze moja rodzicielka ma na utrzymaniu jeszcze moją siostrę. Tak więc zaczynam się usamodzielniać, może wielu z was pomyśli, że już dawno powinnam, ale jako człowiek niezdecydowany, nie potrafię podjąć poważnych decyzji. zresztą jeśli znajdę taka pracę i da się z niej utrzymać, może zamiast do pracy w zawodzie który teraz kończę, pójdę na studia dzienne? narazie plan jest taki że kończę szkołę, zdaję egzamin i idę do pracy w tym zawodzie jednocześnie studiując zaocznie. wiadomo każdy plan można modyfikować bądź zmieniać. Macie chyba najbardziej niezdecydowanego człowieka przed sobą.

ostatnie dni spędziłam na doradzaniu koleżankom i rozbitym parom. nasłuchałam się wielu historii, płaczliwych zażaleń itp. jako dobra koleżanka wysłuchuję wszystkich i wszystko , staram się pomóc, uspokajać. czasem mnie samą to przytłacza, te historię, przypomina mi się wtedy moja własna, moja pierwsza i jak do tej pory jedyna miłość.. ale jakoś się z tym uporałam (tak 'jakoś'). zresztą całkiem niedawno poznałam świetnego chłopaka, w którym mogłabym się zakochać, ale sprawę profesjonalnie spierdoliłam i nic z tego nie będzie. niby wszystko ok, ale juz nie rozmawiamy ze sobą, dobrze że dwa razy go tylko widziałam i tylko kilka razy rozmawialiśmy, przynajmniej nie przyzwyczaiłam się do jego obecności w moim życiu.

tak, wiec jestem singielką, i tak jak jeszcze rok temu uwielbiałam 14 lutego, tak w tym roku nienawidzę. planuję zacząć a6w właśnie w walentynki, przynajmniej mogę udzielić odpowiedzi na pytanie: "a Ty co robisz w walentynki?" taak :)

sobota, 4 lutego 2012

ziiiiiiiiimno

niewiarygodne, rano zasiadłam elegancko przed tv, przemawiając do siostry autentycznie leciała mi para z ust... już nawet w domu robi sie tak zimno jak na dworze. czy grzejniki też już zamarzają razem z nami?  na szczęście teraz są rozgrzane i jest cieplutko, oby i wam tego ciepła nie zabrakło :)
kolega notorycznie od jakiegoś czasu namawia mnie na spotkanie, a że ostatnio nabrałam chęci by powrócić do nart, namawiam go by takowe spotkanie odbyło sie na stoku :)  rok czasu na nartach nie jeździłam, taaa... rok temu było zajebiście na nartach, w Bałtowie, On (tzn. obecnie mój były), ja i szaleństwo :D udany to był wyjazd, jak wszystko z nim związane.
Natomiast drugi kolega M. namawia mnie na %, jako że w ferie postanowiłam zrobić odwyk od alkoholu, musiałam mu odmówić, zresztą boję się z nim sama iść. Jest całkowicie normalny tylko ze za bardzo pokazuje, że mu się podobam podczas gdy on dla mnie forever zostanie tylko i wyłącznie kolegą. 

piątek, 3 lutego 2012

późno przyszedł sen, przyszedł i był zły..

taa. poszłam spać o 2 w nocy a wstałam 11 rano.ehh.. i tak się nie wyspałam. oczywiście moje nocne siedzenie zawdzięczam komputerkowi.
moja mama wczoraj do mnie "mówiłam Ci żebyś wybrała jakiś kierunek typu administracja, pracowałabyś w banku lub sądzie i miała jakieś życie towarzyskie" nic na to nie odpowiedziałam, tak moja przyszła praca(o ile będę w tym zawodzie pracować , gdyż jeden zawód posiadam ale z tego tytułu nie korzystam) jest związana z dziećmi, których zajecia zaczynają się od 6 do 17. więc mogę liczyć na poranne wstawanie i faktycznie brak życia towarzyskiego. Gdyby tak jeszcze moja rodzicielka zauważyła że sama ogranicza mi moje życie towarzyskie to byłoby ok. Przykład? "mamo, jadę do miasta, koleżanka chce się wybrać ze mną na łyżwy" mama "gdzie juz wychodzisz, nie może z kim innym pojeździć?", albo "jest impreza " mama" jeszcze cię okradną i zgwałcą" "mamo przecież idziemy cała grupą, mam silnych kolegów" mama "właśnie o tym mówię"...tylko ze jak miałam te 15 czy 16 lat to sama sobie mogłam chodzić na okoliczne dyskoteki. i weź się tu dogadaj, 18 dawno skończone ale zakazy nadal są, i tak omijam je szerokim łukiem :D

środa, 1 lutego 2012

day after day

znów tu zaglądam, chęć pisania jak na razie przychodzi mi z łatwością. Cudowny dzień z Agą musiała przerwać wieczorna kłótnia z ojcem. Efekt? W mroźny, zimowy wieczór wybiegłam z domu, pełna złości i nienawiści dla tego człowieka. Chciał żebym "wypier******" więc tak też uczyniłam. Pomimo swoich (prawie) 22 lat, dalej zdarzają mi się sprzeczki z rodzicami i płacz z nadmiaru emocji.

Aga ma problem, taki sam jaki ja miałam kilka miesięcy temu, z cyklu 'to skomplikowane" i "mam dość jego niespełnionych obietnic i kłamstw". U mnie to ta druga strona wszystko zakończyła, tutaj jest inaczej, żadna ze stron nie chce tego skończyń, ale też i kontynuować..

"lepiej spojrzeć w niebo, zamiast się spalać"

te słowa często powtarzał Czesław Niemen. Wierzcie mi lub nie, ale pomagają, jeśli nie wiem co powiedzieć, jak się zachować bądź kiedy palnę coś bezmyślnie, zawsze wtedy powtarzam sobie te słowa. Często obcokrajowcy wypowiadając się na temat Polaków mówią, że jesteśmy naprawdę genialnymi ludźmi tylko idąc ulicą dokądś się śpieszymy, wręcz biegniemy z głową wbitą w chodnik, nie okazujemy żadnych emocji, z myślami gdzieś indziej; zamiast tego powinniśmy w każdym spacerze, biegu , wyjściu do szkoły czy pracy rozglądać się, łapać chwile ulotne, dostrzegać rzeczy niewidoczne, nie myśleć o milionie spraw, tylko uśmiechać się do słońca, innych ludzi (tak, wiem jak to brzmi i jak wygląda, ale czy idąc z wielką troska na duszy nie podniósłby was na duchu uśmiech obcego człowieka?). Nie wiem jak wy, ale wraz z nową erą w swoim życiu postanowiłam żyć pełnią życia, jak za dzieciaka, gdy liczyło się tylko to aby nie poddać się nudzie :)  Nie obiecuję, że będę tu często zaglądać (szczególnie gdy po przerwie znów zaczną się zajęcia), ale od czasu do czasu zaglądać będę, gdzieś pomiędzy pichceniem (tak, lubię zajmować się kuchnią), oczyszczaniem serca po utraconej miłości i 'drugim' życiem na fb znajdę czas na mój blog.